Z rzadka, ale jednak czasem, szyję inną wersję Tild - jak to ja je nazywam . . . "nochalkową" ;)
I właśnie tym razem wydziergała mi się owa Anialinka "nochalkowa". Może nie są one takie kobiece w porównaniu do tych chyba najbardziej pożądanych Tild, które posiadają jedynie płaską buzię z oczkami i rumieńcami, ale według mnie mają strasznie dużo uroku :)
Anialince uszyłam kubraczek i kozaczki
no bo przecież zrobiła nam się wyjątkowo mroźna i śnieżna zima :)
no bo przecież zrobiła nam się wyjątkowo mroźna i śnieżna zima :)
I jeszcze wydziergałam kolejną maleńką ślicznotkę z serduszkiem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz